Dawno nie robiłam klopsów, więc jak Lacrimosa niedawno wstawiła Kotlety z pszenicy i warzyw, to postanowiłam zrobić podobne, tyle że z orkiszu. Ja je nazywam klopsami, bo są okrągłe.
Klopsy z orkiszu
- 1 szklanka ziaren orkiszu
- 1 cebula
- 1 marchewka
- 1 różyczka brokuła
- bazylia, zioła prowansalskie, lub inne wg upodobania
- kurkuma
- wodorost kombu
- 1 łyżka sosu tamari (ja nie miałam, więc dałam sojowy)
Wieczorem wypłukałam ziarna na sicie i zamoczyłam w niechlorowanej wodzie z 1 łyżeczką octu jabłkowego. Rano całość odcedziłam i wlawszy dwie i pół szklanki świeżej wody, zagotowałam. Niestety nie miałam czasu by gotować półtorej godziny, więc po godzinie zapakowałam w koce, jak ryż i poszłam do pracy.
Cała woda się wchłonęła, więc nie odcedzałam tylko zabrałam się za warzywa.
Cebulę zeszkliłam, do niej dodałam utartą marchewkę, a po jakimś czasie utarty brokuł. Prawie natychmiast zestawiłam patelnię z gazu, bo warzywa miały być al dente.
Ziarna razem z wodorostem i sosem zblenderowałam, choć mój blender jest raczej słaby i rozbił najwyżej połowę ziaren. Dorzuciłam połowę warzyw i jeszcze trochę pomiksowałam. Wrzuciłam resztę, przyprawiłam bazylią, ziołami prowansalskimi, kurkumą.
Z ciasta utoczyłam raczej małe kuleczki i smażyłam na rozgrzanym oleju rzepakowym tłoczonym na zimno.
Do tego zaplanowałam ryż paraboliczny i surówkę z tego przepisu, oczywiście mocno przerobionego.
Surówka z burakiem
- 3 młode buraczki
- 3 ogórki małosolne
- 1 cebulka
- 1 ząbek czosnku
- pół lub ćwierć młodej kapusty, w zależności od tego jaka jest duża
- sok z cytryny
- 3 łyżki oliwy
- pieprz
- sól
A do pracy zrobiłam sobie surówkę ze zdjęcia poniżej. Czego to ja jeszcze nie zdążam przed wyjściem do pracy na siódmą :-)
Bardzo polecam zajrzeć tutaj, taka reklama powinna być pokazywana nie tylko w telewizji, ale i w kinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz