wtorek, 19 czerwca 2012
Borodinsky
I znowu chleb. Jak się już raz zacznie piec, to nie ma ucieczki. Rodzina się przyzwyczaja i domagają się domowego pieczywa.
Tym razem naprawdę niewiele zmieniłam w oryginalnym przepisie. Wymieniłam tylko mąkę pszenną chlebową na mąkę żytnią razową, a zamiast miodu i cukru dałam słód jęczmienny. Niestety mama wyczuła zmianę, więc następnym razem dam mąkę pszenną i melasę.
Ciasto mieszałam około piątej po południu, o jedenastej w nocy było już wyrośnięte, więc by nie czekać po nocy, aż się upiecze, wstawiłam wszystkie trzy foremki do lodówki. Rano niemalże bezpośredni o zimnego wstawiłam chlebki do maksymalnie nagrzanego piekarnika, gdzie piekły się 55 minut.
Czy zdarzyło się wam w czasie gotowania, że garnek okazał się za mały? Mnie zdarza się to bez przerwy. A przepis na zupę jutro.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz