Szare kluski to chyba potrawa pasująca bardziej do zimy, niż do wiosny, ale ostatnio usłyszałam, że któraś koleżanka miała je na obiad i zapragnęłam sama takie zrobić. Prawdę powiedziawszy robiłam je pierwszy raz w życiu, jakoś w moim domu nie było tradycji robienia takowych. A ponieważ unikam glutenu jeśli jest taka możliwość, więc mąka pszenna oczywiście nie wchodziła w rachubę. Jajek oczywiście też nie zamierzałam użyć, stabilność klusek wydawała mi się stać pod znakiem zapytania. Jednak nie było tak strasznie, było nawet nieziemsko łatwo.
- 670 g ziemniaków obranych
- 100 g mąki gryczanej
- 80 g mąki ziemniaczanej
Ziemniak starłam na drobnych łezkach na tarce. (Następnym razem spróbuję je zblenderować na pulpę)
Odsączyłam je z nadmiaru wody, w sumie jakieś 20 łyżek płynu. Wsypałam obie mąki i wymieszałam wszystko na gładkie ciasto, raczej luźne, ale nie tak jak na kluski z mąki, choć nie tak twarde jak na kopytka.
W dużym garnku zagotowałam wodę i ją osoliłam. Łyżką nabierałam niewielką ilość ciasta, porównywalną z objętością jednej łyżeczki, i wrzucałam ją po lekkim uformowaniu na wrzątek. Po wypłynięciu kluski gotowałam jeszcze przez kilka minut.
Trochę wcześniej usmażyłam 2 porządne cebule na oliwie i ugotowane i odsączone kluski wymieszałam z tą właśnie cebulką. Całość jeszcze dosoliłam, ale to już zależy od indywidualnych gustów.
Kluski podałam oczywiście z gotowaną kwaszoną kapustą. Kapustę można oczywiście ugotować z dodatkiem całej gamy przypraw, ja ograniczyłam się tylko do rozmarynu i pieprzu.
Na zdjęciach tego nie ujęłam, ale zanim rozpoczęłam kluskową ucztę, zjadłam porządną porcję surówki z sałaty, rzodkiewek i ogórków, bo surowizna jest niezbędna w każdym posiłku. O tym nie wolno zapominać.
Ostatnio trafiłam na stronę rebelianci.org, świetne źródło wegańskich obrazków. Np.
Te kluchy pamietam z dziecinstwa bylo to bardzo dawno temu :))))))))) Robila je moja babcia i zupelnie o nich zapomnialam az do dzisiaj .Przepisy super widac ze gotujesz z pasja.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń