Ostatnio odkryłam brukiew. Nie żebym jej nie znała wcześniej, ale jadałam wyłącznie w formie gotowanej, a teraz robię z niej namiętnie surówki.
Oto kilka przykładów:
- brukiew
- kwaszone ogórki
- papryka czerwona
- pietruszka, nać
- olej lniany
- bez przypraw
- brukiew
- kwaszone ogórki
- papryka czerwona
- pietruszka, nać
- szpinak
- olej lniany
- bez przypraw
- brukiew
- czarna rzepa
- kwaszone ogórki
- papryka czerwona
- pietruszka, nać
- olej lniany
- bez przypraw
Jak widać składniki się powtarzają, najwyżej dodaję jeden inny, albo paprykę w dwóch kolorach, pomidory zamiast ogórków itd. Próbowałam również z rukolą, ale niestety nie pasuje mi jej smak, węc reszta rukoli pójdzie na śmietnik.
Niedawno kupiłam książkę Nowoczesne zasady odżywiania. Zanim się za nią zabrałam, moja mamuś się do niej dorwała i wreszcie zaczęła zmieniać menu całej rodziny. Oczywiście daleko do weganizmu, ale zmniejszenie do jednego rosołu w tygodniu ilości zjadanego mięsa, to już ogromny postęp. Pozostałe dni są naprawdę wegetariańskie, albo raczej jarskie, bo ryby nadal jedzą.
Ja sama jeszcze nie przeczytałam nawet połowy, ale w końcu nigdzie się nie spieszę, a argumenty na razie nie są mi potrzebne, bo nie mam kogo przekonywać. W pracy już machnęłam ręką.
Natomiast moja ciągle wisząca na telefonie mama bez przerwy komuś mówi, że przede wszystkim powinni zrezygnować z mięsa i mleka. Serce się raduje.
Nie wyrzucaj rukoli, zrób pesto!
OdpowiedzUsuńJuż wyrzuciłam, naprawdę miałam wrażenie, że jem obornik. Może to taki nieudany egzemplarz był, nie przekreślam rukoli, ale zanim kupię następnym razem, spróbuję listek.
UsuńFajnie że twoja Mama przeczytała tą książkę i zmienia rodzinie sposób odżywiania, podtrzymuj Ją w tym :-)
OdpowiedzUsuń