W końcu skusiłam się na parówki sojowe. Są ok, ale nie powalają, z drugiej strony kupiłam klasyczne, a mogłam przecież spróbować chilli lub wędzonych. Na razie nie planuję powtórek, ale jak ktoś strasznie lubił wędliny, a ja do tych osób się nie zaliczam, to może sobie co jakiś czas zafundować zamiennik.
Parówki podsmażyłam z cebulką i podałam z klasyczną surówką z kapusty, marchwi i cebuli.
Dziś otrzymałam e-mail informujący, że mój blog został wpisany na listę blogów biorących udział w partnerskim programie Empatii "Weganizm. Spróbujesz?"
Cieszę się jak na zdjęciu poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz