Jestem, jestem, ale nie piszę, bo w okresie wakacyjnym prawie nie gotuję. Moje posiłki składają się z surowych owoców w godzinach przedpołudniowych, zwłaszcza dużo arbuzów pochłaniam w tym roku, po południu zwykle jakaś surówka lub sałatka z surowych warzyw z kapką oliwy i do tego kasza, minimalne ilości strączkowych.
Natomiast teraz uczestniczę w zwołanym przez Pepsi Eliot zbiorowym zrzucaniu kilosów, więc codziennie rano biegam, a w ciągu dnia jem tylko i wyłącznie surowe owoce i warzywa, żadnej oliwy, żadnych strączkowych, nawet żadnych nasion czy orzechów.
Jeśli nie skusi mnie witarianizm, to we wrześniu powrócę z nowymi przepisami.